Aktualności

Informacja

Strona znajduje się w archiwum.

Pobili córkę i ojca

Data publikacji 23.03.2009
Pobili 19-latkę, a później jej ojca. Troje nietrzeźwych 16-latków trafiło do izby wytrzeźwień. Dwóch starszych kolegów noc spędziło w policyjnym areszcie. Okoliczności zdarzenia wyjaśniają policjanci z Wasilkowa.
W sobotę tuż przed północą ulicą Białostocką w Grabówce szła 19-letnia mieszkanka tej miejscowości. Na jej drodze pojawiła się 4-ro osobowa grupa młodzieży. Były tam 2 nieznane jej dziewczyny. To one ją zaczepiły. 16-latka niespodziewanie popchnęła idącą i przewróciła ją na chodnik. Koleżanki zaczęły ciągać leżącą za włosy, a także kopały ją i szarpały. Z kieszeni kurtki pokrzywdzonej wypadł aparat fotograficzny i jedna z nich zabrała go. W pewnym momencie 19-latce udało się wstać i uciec. O zdarzeniu telefonicznie powiadomiła rodziców. Wybiegli oni z mieszkania. Ojciec widząc  podrapaną twarz córki postanowił ustalić co stało się kilka metrów dalej. Podszedł do jednego z młodzieńców, którym okazał się 22-letni sąsiad. Ten uderzył go pięścią w twarz. W tym czasie drugi z mężczyzn wyrywał z płotu drewniane sztachety i rzucał nimi w 54-latka. Jedną z desek próbował też go uderzyć. Z pomocą przyszedł mu jeszcze  brat 22-latka, który wybiegł z pobliskiego domu i zaczął go kopać. Przyłączyły się do niego dwie nastolatki, które wcześniej biły dziewczynę. Na miejsce natychmiast pojechali policjanci, których przez telefon wezwała pokrzywdzona.  Funkcjonariusze zatrzymali 5 osób. 18-letni mężczyzna i o cztery lata starszy brat  trafili do policyjnego aresztu. Mieli po 1,5 promila alkoholu. 16-letnie białostoczanki i ich rówieśnik trzeźwieją  w izbie wytrzeźwień. Wynik badania mieli podobny. Najstarszy z grupy zatrzymanych oprócz pobicia odpowie też za uszkodzenie radiowozu. Nie mógł pogodzić się, że noc spędzi w policyjnej izbie zatrzymań i wyrwał wewnętrzne blachy ze ścian auta, które śrubami zamocowane były do karoserii.
Okoliczności  zdarzenia szczegółowo wyjaśniają policjanci z Komisariatu Policji w Wasilkowie.


Powrót na górę strony