Aktualności

Informacja

Strona znajduje się w archiwum.

Sprawcy fałszywego alarmu bombowego ustaleni

Data publikacji 04.04.2014
Ewakuacja około 500 osób, zaangażowanych w akcję ratowniczą blisko 20 policjantów, w tym specjaliści pirotechnicy i pies do wykrywania zapachów materiałów wybuchowych oraz straż pożarna, straż miejska, pogotowie ratunkowe i gazowe– to efekt fałszywego alarmu bombowego, którego sprawcami byli 10 i 13 latek. Teraz sprawą zajmie się sąd rodzinny i nieletnich. Mundurowi ostrzegają, że takie zachowanie to przestępstwo, za które grozi surowa kara. 
Wczoraj, około godziny 19.00, na numer alarmowy 112, zadzwoniła młoda osoba i powiadomiła o podłożonym ładunku wybuchowym w dwóch blokach przy ul. Barszczańskiej. Przyjmujący zgłoszenie słysząc dziecięcy głos w słuchawce zapytał telefonującego jak się nazywa i ile ma lat. Chłopak odpowiedział, że ma na imię Bruno i ma 12 lat. Po tym się rozłączył. O zgłoszeniu został powiadomiony dyżurny Komendy Miejskiej Policji w Białymstoku, który pod podany adres natychmiast wysłał mundurowych. Na miejsce wezwano także straż pożarną, pogotowie ratunkowe i gazowe. Funkcjonariusze rozpoczęli ewakuację mieszkańców bloków wskazanych w zgłoszeniu. W sumie ewakuowano około 500 osób. Gdy mieszkańcy byli już bezpieczni mundurowi specjaliści pirotechnicy dokładnie przeszukali bloki oraz teren do nich przyległy nie znajdując żadnego ładunku wybuchowego. W działaniach wykorzystany został również policyjny pies do wykrywania zapachów materiałów wybuchowych. Okazało się, że alarm był fałszywy. Po tym skrupulatnym sprawdzeniu i upewnieniu się, że podana telefonicznie informacja jest nieprawdziwa, mieszkańcy wrócili do swoich mieszkań. Przez cały czas policjanci intensywnie pracowali nad tym by ustalić osobę odpowiedzialną za ten czyn. Jak się okazało tego skrajnie nieodpowiedzialnego zachowania dopuścił się 10-latek wspólnie ze swoim starszym o 3 lata kolegą. Kryminalni z III białostockiego komisariatu już przed 21 zapukali do drzwi mieszkania 10 latka. Młody człowiek tłumaczył, że sam tego żartu nie wymyślił, a we wszystkim pomagał mu jego 13 letni kolega. Nastolatek namówił 10 latka do wykonania takiego telefonu. Już podczas wstępnej rozmowy obaj chłopcy przyznali się do fałszywego zaalarmowania o podłożeniu materiału wybuchowego. Dodatkowo poinformowali, że telefon z którego wykonali połączenie na numer alarmowy zakopali na pobliskiej łące. Ustalono także, że starszy z nich ma już na swoim koncie identyczne wybryki. W lutym tego roku 13 latek, tym razem sam, także zadzwonił do Centrum Powiadamiania Ratunkowego w Białymstoku mówiąc, że w szkole przy ul. Pułaskiego została podłożona bomba. Przyznał się wtedy do jeszcze jednego telefonu z informacją o podłożonym ładunku wybuchowym w jednej z osiedlowych świetlic na terenie Białegostoku. Oczywiście oba alarmy okazały się nieprawdziwe. 10 latek został przekazany pod opiekę rodziców, natomiast 13 latek noc spędził w policyjnej izbie dziecka. Teraz sprawą zajmie się sąd rodzinny i nieletnich. 
Każdy sygnał o podłożeniu ładunku wybuchowego policjanci traktują bardzo poważnie, nawet gdy, tak jak w tym przypadku w słuchawce słychać, młody głos zgłaszającego. Z jednej strony sprawdzają, czy polega on na prawdzie, a z drugiej - kto jest jego autorem. Nikt, kto decyduje się na tego typu żart, nie może czuć się bezkarnie. Na pewno zostanie zidentyfikowany i odpowie za swoje nieopowiedziane zachowanie. W takich sytuacjach, ten niby „mały dowcip” każdorazowo kończy się poważnymi konsekwencjami. Należy pamiętać, że sprawca fałszywego alarmu odpowiada za przestępstwo z artykułu 224a kodeksu karnego. Przewiduje on karę od 6 miesięcy do nawet 8 lat pozbawienia wolności. Dodatkowo sprawca takiego zdarzenia może zostać obciążony znacznymi kosztami za ewentualną interwencję służb biorących udział w akcji.
Powrót na górę strony