Aktualności

Informacja

Strona znajduje się w archiwum.

Napadali, wpadli… i posiedzą

Data publikacji 05.03.2009
Czekali na moment gdy nikogo nie było w pobliżu. Wkładali kominiarki, wpadali do środka, mierzyli z pistoletu do sprzedawcy i żądali pieniędzy. Z gotówką znikali za rogiem. Wytropili i zatrzymali ich policjanci z Komendy Miejskiej Policji w Białymstoku.

Od połowy stycznia do Komendy Miejskiej Policji w Białymstoku zaczęły napływać bardzo niepokojące sygnały o wieczornych napadach z bronią w ręku. Celem były różne placówki handlowe w Białymstoku i okolicach. Wszystko zaczęło się 15 stycznia w Juchnowcu. Późnym wieczorem na terenie jednej z tamtejszych firm dwóch mężczyzn w kominiarkach wtargnęło do baraku nocnego stróża. Zaskoczyli 55-letniego dozorcę. Mężczyzna został przez nich sterroryzowany repliką pistoletu. Sprawcy ukradli mu kilkusetzłotową wypłatę, telefon komórkowy i powierzone jego pieczy elektronarzędzia. Do podobnych zdarzeń doszło trzy tygodnie później w Białymstoku. Gdy wieczorem w pobliżu jednej z aptek nie było już przechodniów w drzwiach stanął mężczyzna w kominiarce. Napastnik mierząc pistoletem, zmusił farmaceutkę do wydania ponad 1000 złotych utargu. Wszystko wskazywało na to, że ten sam sprawca kilkanaście minut wcześniej z bronią w ręku próbował obrabować również ekspedientkę w jednej z kwiaciarni. Jednak tam został spłoszony przez krzyk napadniętej kobiety. Wszystkie te zdarzenia były szczegółowo analizowane przez białostockich policjantów. Już wstępne ustalenia pozwalały przypuszczać, że autorami tych zuchwałych rozbojów najprawdopodobniej są te same osoby. Analiza dowodów, policyjne ustalenia i zawężający się stopniowo krąg poszukiwań jak po nitce do kłębka doprowadziły mundurowych do przestępców. Okazali się nimi mieszkańcy Białegostoku w wieku 26 i 28 lat. Z ustaleń funkcjonariuszy wynika, że obydwaj uczestniczyli w „skoku” na stróża w Juchnowcu, a wykonawcą pozostałych napadów był starszy z nich.

Obaj zatrzymani stanęli przed sądem, którego decyzją najbliższe 2 miesiące spędzą w areszcie. Za popełnione przez nich czyny kodeks karny przewiduje karę do 12 lat pozbawienia wolności.


Powrót na górę strony