Uwikłana w sieć miłosnych kłamstw
68-letnia białostoczanka uwierzyła w historię oszusta podającego się za amerykańskiego lekarza pracującego dla ONZ. Miał przebywać na misji w Sudanie. Chciał ożenić się z kobietą i przyjechać do Polski. Mieli też spędzić razem resztę życia. Wszystko jednak okazało się oszustwem. Straciła blisko 200 tysięcy złotych.
68-latka straciła blisko 200 tysięcy złotych po tym, gdy uwierzyła w historię o amerykańskim lekarzu. Na początku roku poznała w sieci mężczyznę. Zaczęli ze sobą korespondować za pomocą komunikatora. Przedstawił się jako lekarz ortopeda z Alabamy pracujący dla ONZ. Pisał kobiecie, że aktualnie przebywa na misji w Sudanie. Mimo, iż białostoczanka nigdy nie widziała mężczyzny, ani też nie rozmawiała z nim przez telefon, ich relacja nabrała poważnego charakteru. Zaproponował kobiecie by została jego żoną. Obiecywał również przyjechać do Polski i spędzić z nią resztę życia. Pewnego dnia napisał kobiecie, że sytuacja w Sudanie jest niebezpieczna. Aby uniknąć zagrożenia chciał wyjechać na urlop i opuścić Sudan. Warunkiem dostania urlopu było znalezienie osoby, która "poświadczy" za mężczyznę i wpłaci określoną kwotę do ONZ. Według oszusta dopiero to pozwoli wdrożyć procedurę urlopową. Wierząc w to, kobieta wpłaciła pieniądze. Po pewnym czasie 68-latka otrzymała na swojego maila informację o konieczności uregulowania dodatkowych opłat związanych z zakupem biletu lekarzowi, co również zrobiła. Oszust w swojej korespondencji obiecywał, że zwróci kobiecie wszystkie wpłacone przez nią pieniądze od razu po przyjeździe do Polski. Na skrzynkę mailową 68-latki wpłynął kolejny mail z ONZ. Z przeslanej w nim informacji wynikało, że lekarz mógł otrzymać urlop dopiero wtedy, gdy kobieta zostanie jego żoną, ponieważ jedynie małżeństwa uzyskują taką zgodę. Z ustaleń rzekomego lekarza wynikało, że jest możliwość uzyskania takiego ślubu na odległość. Wystarczyło wpłacić kolejne pieniądze, co też kobieta uczyniła. Po tym 68-latka na swoją skrzynkę mailową otrzymała certyfikat zawarcia małżeństwa, a także zdjęcie biletów dla jej męża. Kobieta dowiedziała się, że przyjeżdża on do Polski na początku kwietnia. Gdy 68-latka przyjechała na lotnisko, dostała od niego wiadomość na komunikatorze, że został zatrzymany w Dubaju za narkotyki. Zapewniał, że ktoś mu to podrzucił w Sudanie. Pisał też, że aktualnie przebywa w więzieniu. Już po chwili otrzymała wiadomość od rzekomego inspektora z Dubaju informującą o konieczności wpłacenia kaucji by mężczyzna wyszedł z więzienia. Na potwierdzenie tego otrzymała też zdjęcia z lotniska, na których był mężczyzna prowadzony przez policjantów z Dubaju. Jednak tym razem kobieta wykazała się już czujnością i zauważyła, że zdjęcia przedstawiały lotnisko w Londynie, a policjanci mieli założone angielskie mundury. Dopiero wówczas kobieta zorientowała się, że padła ofiarą oszustwa. Niestety do tego czasu straciła już blisko 200 tysięcy złotych.