Aktualności

Oszukana na wypadek

Data publikacji 16.09.2024

Ponad 50 tysięcy złotych straciła 72-letnia białostoczanka po tym, jak zadzwonił oszust podający się za policjanta. Opowiedział jej historię o wypadku, który spowodowała córka i potrzebnych pieniądzach, aby uniknęła więzienia.

W samo południe do 72-letniej białostoczanki zadzwonił telefon stacjonarny. W słuchawce usłyszała męski głos podający się za policjanta. Dzwoniący poinformował seniorkę, że córka spowodowała wypadek, w którym potrąciła na pasach kobietę w ciąży. Zagroził, jeśli seniorka nie wpłaci pieniędzy na kaucję, córka trafi do więzienia. Zażądał wpłaty 150 tysięcy złotych. Seniorka powiedziała, że ma w domu tylko 50 tysięcy złotych i 100 dolarów. Po tej informacji oszust kazał 72-latce podać swój adres i numer telefonu komórkowego, na który po chwili zadzwonił. Poinstruował ją, że musi spakować pieniądze do reklamówki i przekazać jego asystentce, która przyjdzie do jej domu. Dodał, że pieniądze zostaną wpłacone na specjalny rachunek. Po kilkunastu minutach rozmowy kazał kobiecie wyjść z pieniędzmi przed blok i przekazać je kobiecie. Gdy wróciła do domu, zadzwoniła do syna, który uświadomił ją, że padła ofiarą oszustwa.

Aby nie paść ofiarą oszustów pamiętaj:

  • Policjanci, prokuratorzy nigdy nie żądają pieniędzy i nie informują telefonicznie o prowadzonych czynnościach! Jeżeli odebrałeś taki telefon bądź pewien, że dzwoni oszust.
  • Kieruj się rozsądkiem przy podejmowaniu wszelkich decyzji finansowych.
  • Bądź czujny w kontaktach z nieznajomymi i pod żadnym pozorem nie przekazuj im pieniędzy.
  • Słysząc w słuchawce prośbę o finansową pomoc rozłącz się i sam zadzwoń do tej osoby, aby zweryfikować tę informację.

Apelujemy również do bliskich osób starszych - zadbajcie o bezpieczeństwo seniorów. Powiedzcie im o zagrożeniach, wyczulcie na opisywane przestępcze techniki, z których korzystają oszuści. Porozmawiajcie ze swoimi rodzicami bądź dziadkami o zagrożeniach ze strony takich osób. Wpłyńcie na osoby starsze, aby kontaktowały się z Wami i pytały za każdym razem o radę.

Powrót na górę strony